Stara, sprawdzona metoda analizy opisywana skrótem SWAT: silne i słabe strony, pozytywne i negatywne. Podobnych par opozycyjnych można tworzyć wiele. Bez takiej właśnie analizy – będziemy ślepcami w kreowaniu naszej morskiej kompetencji.
Ale analiza to etap przed lub pierwszy po zdefiniowaniu celu. Ten, rozpisany na czynniki pierwsze nazywamy polityką w danej dziedzinie. A więc nakreśleniem celu oraz sposobów, dróg jego osiągnięcia.
Może już opowiadałem. Ale przykład coś znamienny.
Pewnie rzutki biznesmen, widząc, jakim powodzeniam cieszył się serialowe tasiemce postanowił zabrać się za ten interes. Nie wiem, czy wiedział, że akurat wróciłem ze szkolenia w Trelleborgu, zorganizowanego dla tamtejszych realizatorów chyba pierwszej szwedzkiej sopa-opery.
Ile to kosztuje, ile można zarobić?
A ja – pełen teorii, statystyki, chwytów marketingowych, schematów kampanii promocyjnych – dostałem proste pytanie: ile?
- Trzeba znaleźć temat, ułożyć linię dramaturgiczną, dobrać aktorów, wyakcentować charaktery postaci, scenografii…
- Ale i tak na ojcu albo na początku musimy ustalić: ile?
- Do tego scenariusz, dostępność obsady…
- Rozumiem, opowie mi pan to później – ile?
Zrozumiałem, że to rzeczywiście jest pierwsze i podstawowe pytanie. Nie „artystostwo”, jak mówił mój rozmówca, a ekonomia decyduje o walorach artystycznych dzieła.
Czy w gospodarce jest inaczej? A morskiej – w szczególności?
Nie. Jest tak samo. Ile chcemy. Co chcemy. Na jakim poziomie. W jakim celu. My od 100 lat jesteśmy w tej dziedzinie na poziomie „wymiany myśli” ,debat, definiowaniu zarysu do założeń, szkicu wstępu do wytycznych…
- NIe rozumiem – mówił mój gość. – Weźmie się czterech. Posadzi przy jednym stole. Każę im się przez osiem godzin pisać. Potem, niech każdy przeczyta, o wymyślił, jak popchnąć,al akcje serialu. Najlepszy wariant się wybierze. I do realizacji. A rano, przy stole, czterech, przez osiem godzin zacznie pisać drugi odcinek. Potem… Potem obiad.
Temat w opracowaniu, mam nadzieję, przy współpracy z morskimi praktykami.
Nie przestaliśmy być państwem morkim. Mamy nadzwyczaj wielu znakomitych specjalistów, którzy świetnie sobie radzą z tworzeniem kolejny odcinków gospodarczo morskiej sagi. Ale jako państwo – mamy niewiele w sprawach morza do powiedzenia.
I tak jak w sztuce, tak w gospodarce – brak przysposobienia do kształtowania w sobie umiejetność myślenia kategoriami ekonomicznymi, biznesowymi, twórczymi, artystycznymi, wyzwolonymi.
Kto podejmie tę myśl? Zapraszam do współredagowania. Szczególnie praktyków i marzycieli.