Miesięcznik TVSiódemka
02/2025
wydanie elektroniczne – pełna rozkładówka

10,00 

TVSiódemka 2/2025

wydanie elektroniczne – pełna rozkładówka

Spis treści

03 Wyborco, obudź się!

04 Przy drodze ku…

05 Ty ch… pie…, w d… je…, twoja pie… ma…

08 Szczeciński (współczesny) jarmark próżności

10 Porannik codzienny

14 Koncert na §emocje… Recenzja spektaklu „Matka Putina”

18 Recenzja – Kompleks szczeciński

21 Wystawiennictwo degeneratywne

22 Nie czytaj tego tekstu!!!

25 Kolekcjonerzy (do wzięcia)

30 Rękopis z odbudowy cz. 1

35 Sen nocy bezsennej

44 Morza ciemnej strony księżyca

54 Morska mowa-trawa

59 §słone słowa

64 Promenada Aniołów

67 Raporty Woźnego – Wszystko zapomniałam

71 Krytyka?

Wyborco, obudź się!

„Telewidzu, obudź się!”. Przypomniał mi się ten jakże popularny w latach 70. slogan, wykreowany przez telewizyjny program satyryczny „Wielokropek”.

Wtedy, w obliczu cenzury, taki kamuflaż był powszechnie stosowaną metodą opisywania rzeczywistości. Dziś – powodowani koniunkturalizmem i sprzeniewierzeniem się elementarnej uczciwości – nie mamy odwagi mówić prawdy.

Bo… – słyszę tłumaczenia – podpadnę, nie dostanę zlecenia, a przecież z czegoś żyć muszę! Nie ugryzę ręki, która mi mamonę do miski sypie. Ale ty, starty, wal równo, nie przejmuj się, mocniej, bo masz rację, popieramy cię, tylko wiesz, tacy w tej chwili zarobieni jesteśmy… Ale zdzwonimy się… A ty przyłóż im! Zasłużyli!

Zdjęcia na okładkach tego numeru łączy… KRZYK. Bezgłośny. Nieunikniony. Jak odgłos domykających się wrót Czasu.

Pierwsze zdjęcie – znalazłem na jednej z ocalałych rolek, które w 1956 roku mój Ojciec przywiózł ze Związku Radzieckiego, Nie udało mu się uzyskać zgody na repatriację swojego Ojca. Ten zresztą nie kwapił się do wyjazdu. Dokąd? Szczecin? Pod niemiecką granicę? Nie! Tu mam kawałek ziemi… (Może pięć metrów kwadratowych. I chatę bez podłogi). Był starym człowiekiem. Przed Rewolucją Październikową pracował w Bibliotece Miejskiej w Sankt Petersburgu – nie mógł więc liczyć na przychylność władzy radzieckiej.

Ojciec wracał przez Poznań. W czerwcu 1956 roku. Zrobił wtedy dużo zdjęć na ulicach miasta. Te (prawie) wszystkie negatywy też mu odebrano. Bo do komitetu partii zaniósł zdjęcia rozjeżdżanych buldożerami polskich cmentarzy w okolicach Nowogródka, Lwowa, Wilna i Kijowa. Poszedł tam ze skargą. Służba Bezpieczeństwa natychmiast sprawą się zajęła. Przeszukali, zdjęcia zabrali i ostrzegli.

Kobieta z okładki może być moją krewniaczką. O niej samej i jej życiu wiem tyle, ile widzę na zdjęciu. W 1984 roku razem z Ojcem pojechałem w tamte strony. Ludzie (cienie), domy (chaty), drogi (bezdroża), twarze (ich odbicia) jakby nie podlegały upływowi Czasu.

Dziś budzę się w nocy i nasłuchuję, czy ten Czas nie stoi już u moich drzwi?

Tamci ludzie żyli (trwali) w marazmie nie z własnego wyboru.

Jeden człowiek zgotował im ten los. Swojej matce przede wszystkim. W jej dramat wprowadziła nas pani Anna Januszewska jako matka Putina, w monodramie z 2024 roku, według tekstu Anny Chudek-Niczewskiej. Oba ujęcia ułożyły mi się w pointę rozważań o… teatrze. To w tych zdjęciach jest Teatr. W losie obu kobiet.Przejmujący, wstrząsający, oparty o niemy dramat (pierwsze zdjęcie) i wykrzyczany bez łez, dzięki sile aktorstwa Anny Januszewskiej (druga fotografia). Taki teatr nie potrzebuje murów i sali bankietowej, jak ta, która w planowanym nowym gmachu dla Teatru Współczesnego ma mieć charakter reprezentacyjny.

Dla jakiegoś aktora?

W skomplikowanie twórczej imaginacji pana Olgierda Geblewicza wyrósł nowy teatr w Szczecinie. Już jeden zbudował. Czemu ten służy? Wymowny przykład znajdą Państwo na następnej stronie. W ostatnich dniach załoga tego… teatru (szukam słowa, które lepiej opisze twór, zwany niegdyś Teatrem Polskim) dyskutowała o niepodpisanym raporcie, kolportowanym wśród załogi, wskazującym dziesięć etatów dla… duchów. Duch w teatrze, niby normalna rzecz, ale za pieniądze? O dwóch etatach rozmawiałem z dyrektorem dokładnie przed rokiem. A tu – dziesięć!

Pierwsza propozycja lokalizacji dla Teatru Współczesnego spotkała się z krytyką. No to wistujmy kolejne miejsce. Do skutku. Bo choćby Odra wyschła, teatr powstanie.

A wystarczy kilka minut, by sprawdzić, jak od stuleci te kwestie rozwiązuje się na świecie. Tam zasadą nadrzędną jest funkcja celu.

Jaki teatr? Dla kogo? Z jakim programem? Z jakim zespołem?

Wizję może stworzyć artysta. Doświadczony i wykształcony, charyzmatyczny. Taki przyciągnie aktorów i realizatorów. Musi dysponować tekstami, mieć rozeznanie w świecie, służyć jakiejś idei społecznej, obywatelskiej, nadając jej artystyczny wymiar.

– Budynek dla takiego teatru proszę mi zbudować! – zdecyduje.

Teatr, który otworzy Szczecin na teatralny świat. Nie są nam potrzebne kolejne „dechy” o lokalnym tylko wymiarze. Nam nie, ale dla firm budowlanych, to niezwykle atrakcyjne zlecenie.

W tym samym czasie, jakby z boku, zamiast na pierwszych stronach mediów – kolejne sukcesy morskich przedsiębiorcowców. W Stoczni Wulkan wykonano dwa wyposażone bloki statku wycieczkowego, które – załadowano na barki i wysłano do zagranicznego kontrahenta. 500 tonowe segmenty, jak te, o których 30-40 lat temu opowiadał mi inż. Wojciech Chądzyński i prof. Eugeniusz Skrzymowski. Pływające miasta, zakłady przemysłowe, kompleksy energetyczne… Wtedy Biuro Konstrukcyjne Warskiego i Okrętownictwo Politechniki Szczecińskiej kreśliło plany, przygotowywało produkcję. Dziś marzenie się spełniło. Dzięki prywatnym przedsiębiorcom z firmy JPP Marine, której prezesem jest Zbigniewa Jagniątkowski, od kilku dni konsul honorowy Filipin.

A szczecińskie salony polityczne uprawiają pięknosłowie, którym maskując pozorne działania i mierne osiągnięcia. Jest świetnie! A jak ciężko pracujemy! Tyramy dzień i noc. Nie ma nic piękniejszego nad pracę na rzecz kultury – wołają.

Nowy szef opery mianowany na pięć lat ujawnił właśnie rewelacje repertuarowe – marginalną sztuczkę Brittena (od dwóch lat wystawianą w Poznaniu), coś dla dzieci i jakiś balet. Dla takiego planu, naprzeciwko elewatora Ewa wybudowałbym replikę opery z Sydney. A co! Należy nam się, jak mawia klasyk.

Żenująca i kompromitująca nas sytuacja z obsadą kierownictwa Muzeum Narodowego – może rozwinąć się w niekontrolowaną reakcję łańcuchową. Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego, w mailu do naszej redakcji, zapytany o powody odwołania konkursu, mówi o zwykłym urzędniczym błędzie. Pomylono załączniki – bajdurzy – stąd całe zamieszanie. Pani minister inaczej opisuje tę kwestię.

Kto ma rację?

Popełniono błąd czy świadomie zmieniono uzgodnione warunki konkursu?

Postaram się rzecz szczegółowo omówić w marcowym numerze TVSiódemki.

Kto jest typowany na nowego szefa? Ha! Mówią Państwo, że tego wyłoni konkurs? Parafrazując Pawlaka z filmu „Sami swoi”: „konkurs konkursem, a kandydat musi być naszym człowiekiem”. Ci co znają kandydata, za głowę się łapią. Płyną też nowe wieści o planach wobec bohatera afery marszałkowskiej z roku 2010.

Pan Olgierd Geblewicz wielokrotnie powtarzał, że lubi kulturę. Ale jakoś z ludźmi kultury idzie mu już gorzej. Dlaczego? Bo oni mają własne zdanie. Stanowisko dyrektora Wydziału Kultury w Urzędzie Marszałkowskim od dawna nie jest obsadzone. Rzeczniczka w ostatnim mailu do naszej redakcji, na pytanie kto jest kandydatem odpowiedziała krótko: „Nikt. Pracodawca nie podjął w tej kwestii żadnej decyzji”. Nie umie? Nie chce? Nie ma odwagi? A to można tak? Czyżbyśmy zmieniali strukturę i funkcję organu administracji państwowej? W tak znakomitym mieście nie ma odpowiedniego kandydata? Może inaczej trzeba postawić pytanie: dostatecznie pokornego?

Czy my, czy Szczecin jest jeszcze w Polsce? W poprzednim wszak numerze naszego miesięcznika rozważaliśmy kwestię wywołaną przez jednego z Internautów: Szczecina przecież nie ma. Hm… I jak tu odmówić trafności temu bzdurnemu twierdzeniu?

I komu to wszystko zawdzięczamy? Sobie samym, drodzy wyborcy!

Zapraszam do lektury.

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Miesięcznik TVSiódemka
02/2025
wydanie elektroniczne – pełna rozkładówka”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *