Rada Kultury albo kultura rady czyli … wodowanie Szczecina

Mój kolega chciał. Bardzo mu na tym zależało. Cierpiał, że nie może się przebić, że ten albo tamta go nie lubi, tak jak on ich, ale przecież, do cholety, należy mu się miejsce w jakimś gremium ważnym choć bez znaczenia. - I co? - No, dopuścili mnie - Zrewolcjonizujesz? Tak jak chciałeś? - A po co, mam zatapiać coś, co pływa, tym bardziej ze mną na pokładzie? A jak wiesz, pływać nie umiem.

Marek Koszur
Autor Marek Koszur
3 min lektury
Review Overview

Przy organie zarzadzajacym funkcjonuje ciało doradczo-opiniujące (bez przesady, trochę żartuję), które ma być listkiem figowym na niemc sprawczo-kreatywną samorządowców czy miejskich radnych.

Pamiętam, architektem wojewódzkim był wtedy pan Florian Grzybowski. Okrętowiec, specjalista od projektowania jednostek pływających.

  • MIasto niczym nie różni się od statku – zamkniętego mikroświata, samowystarczalnego, zapewniającego załodze wszystkie niezbędne elementy do życia spokojnego, cywilizowanego.

Zapytałem wtedy mojego rozmówcę, czy wierzy w uniwersalny charakter swojego pojmowania funkcji jaką waśnie obejmował.

  • NIe inaczej. Zwodujemy Szczecin na nowo.

Organizm kompletny. Czyli jaki? Przeglądając lokalne media – miasto bez wyrazu, sapiące, ekscytujące się chwilowym wydarzeniem, pozbawione konsekwencji.

To nie jest prawda, że maturzysta powinien wiedzieć, kim chce zostać w życiu. Ważne jest to, czy emeryt może powiedzieć: zrealizowałem mój plan, osiągnąłem cel, wyznaczyłem kontynuatorów i następców.

Nie. Jeden i drugi nie wychyla wzroku poza czubek własnego nosa.

Ale nie oni, nie maturzyści i emeryci szykują miasto do wodowania. Robią to nasi reprezentanci.

Dość już im palca w oko nakładałem pokazując indolencję i niekompetencję. Próżność jest ich atomowym paliwem. Lansują się, brylują, uświetniają i ozdabiają. Ale wizji i myśli żaden z nich nie ma.

Przy Alei Wojska Polskiego postawiono fragment niegdysiejszych torów tramwajowych. I bruku. Cóż za oryginalność. I jaka odwaga. Patrzę ei: tak siermiężnie było, a tak ultranowocześnie jest teraz. Dzięki nam.

Jest takie upiorne zadanie z matematyki. Pająk w dzień wchodzi cztery kroki, w nocy – schody trzy. Po ilu dniach wyjdzie na powierzchnię szesnastometrowej studni?

Zgred

Dlaczego specjaliści od miasta nie rozwiązują takich zadań?

Mamy coraz lepsze i szybsze samochody, nowocześniejsze tramwaje, a z każdym dniem poruszamy się przez miasto coraz wolniej. Dlaczego?

Czy inaczej rzecz przedstawia się w sferze kultury?

Jakie działania, jakie cele stawiają przed doradcami i radami nasi liderzy? Czy rady same z siebie pobudzają środowiska do aktywności twórczej?

Gdzie są stowarzyszenia, związki, kluby twórcze? I prokuratorskie wręcz pytanie: dlaczego, w jakim celu, kiedy, z czyjego pomyzŻu i z jakim zamiarem siedzibę związków twórczych XIII MUz zamieniono na… Dom Kultury?

Jakie skutki przyniosła ta decyzja? I dla kogo? Ilustracją otwierającą ten tekst jest reprodukcja obrazu stettinskiego malarza, Euglena Dekkerta. To twórca, któremu szczecińscy kolekcjonerzy chcą poświęcić bieżący rok. Robotnicy budują statek, tak jak my – nasze miasto. Ich dzieło – popłynie. Nasze z całą pewnością solidniej osiądzie na mieliźnie.

Review Overview
Proszę udostępnić ten artykuł
Proszę wyrazić swoją opinię

Proszę wyrazić swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *