Opisywanie Ducha

Kamień na kamieniu po Teatrze Miejskim nie pozostał. Jego wizerunki na czarno-białych fotografiach budzą szacunek. Recenzje w przedwojennej prasie, a przede wszystkim nazwiska artystów, którzy na scenie także sąsiedniej filharmonii występowali, potwierdzają, że Stettin nie był kulturalną, artystyczna prowincją. Ale też nie wyróżniał się nadzwyczajnymi osiągnięciami.

Marek Koszur
Autor Marek Koszur
3 min lektury
Joanna Tylkowska-Drożdż, Szczeciński Teatr Miejski, Zarys dziejów (1849-1944)
Review Overview

Nie był też miastem, którego sceny, środowisko artystyczne odznaczyło się mistrzowskimi interpretacjami, nowatorskimi inscenizacjami czy talentami ponad europejską miarę.

Aby rzecz bliżej nakreślić, należałoby opisać system kontraktowy, jaki obowiązywał w owym czasie. No i obowiązkowo – trzeba przywołać rewolucyjne znaczenie radia, które się przed stu laty narodziło. Teatr znalazł nowe, niewyobrażalnie wielkie sale widowiskowe. Transmisje występów artystycznych, spektakli teatralnych, koncertów symfonicznych – mimo szalenie przeciętnej jakości dźwięku – zrewolucjonizowały życie artystyczne, kulturalne w całym świecie. Szczecin nie był wyłączony spod tych procesów. Czy są Państwo w stanie wyobrazić sobie wasze życie – bez radia i telewizji? Sto lat ludzie nie mieli tych dobrodziejstw cywilizacyjnych. Jak żyli? Dobre pytanie.

Nas jednak interesuje dziś sam teatr, jako obiekt, organizacja biznesowa, po prostu – firma. NIe łudzę się jednak nadzieją, by realia organizowania i zarządzania teatrem, opisane przez panią Joannę Tylkowską-Drożdż, absolwentkę Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, doktora habilitowanego w dziedzinie sztuk muzycznych zainteresowały władze miasta i tak bliskiego naszemu sercu regionu. Te, jak powszechnie wiadomo, wiedzą lepiej. Wszystko.

Znane porzekadło głosi: nie od razu Kraków zbudowano. Kraków – tak, ale Szczecin to coś zupełnie innego. Szef Zarządu Regionu palcami pstryknie i już wie, jak problem teatru w mieście rozwiązać. Dlatego słowa pani Joanny Tylkowskiej-Drożdż może między bajki włożyć.

Historia rozwoju kultury narodów europejskich związana jest nieodłącznie z życiem teatralnym i reprezentującą go architekturą budynku, w wielu przypadkach oddziałującą również na charakter architektury danego środowiska miejskiego. (…) Ciekawa historia, architektura, życie artystyczne, ale również smutny los jednego z utraconych zabytków miasta (Szczecina – podkr. M.K) zachęcają do podjęcia wszechstronnych badań w kierunku możliwie dogłębnego poznania i zrozumienia istoty fenomenu, jakim w każdym przypadku jest teatr.

Ze Wstępu: Joanna Tylkowska-Drożdż

Naukowcy, artyści, idealiści.. A tu codziennie trzeba tworzyć wielkie rzeczy! Trzeba kreować, stwarzać nowe światy!

To typowy bełkot wypełniający ;pzrestzrxń pozbawioną myśli. Na takim podłożu rodzą się szalone pomysły. A my ich kosiarką krytyki i lekceważenia nie ścinamy do korzeni. Pozwalamy im bujnie kwitnąc, podlewamy, użyźniamy je naszymi pomysłami. Dahjmey się wciągnąć w manipulację i szukanie uzasadnienia decydenta by nadal pozostawał na swoim stanowisku.

Nikt nas nie pyta, jaki teatr chcemy mieć, z jakim repertuarem, gdzie go zbudować? Dlaczego? Bo tu w gruncie rzeczy nie o teatr sprawa się toczy. A o to, że „mogę nawet drugi teatr w mieście zbudować. Ja, szczeciński Kazimierz Wielki”.

Kazimierz co najwyżej może nam się jako Duch objawić. Ale my mamy duchy własne.

Cierpienia moje i męki serdeczne,
I ciągłą walkę z szatanów gromadą,

Król Duch, Julisz Słowacki

Te szatany to my? Niewdzięczni…

Review Overview
KATEGORIE:
Proszę udostępnić ten artykuł
Proszę wyrazić swoją opinię

Proszę wyrazić swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *