Spacerując po grobach…

Oczywiście, w sformułowaniu powyższym tkwi prowokacja. A ja chciałbym wiedzieć, co było tu lub tam w czasach, gdy słońce wstawało nad miastem mniej zanieczyszczonym wyziewami z tłumików samochodowych. Chciałbym wiedzieć, czy dom, w którym mieszkam nie został zbudowany, no właśnie, na starym cmentarzu? A co było tam, gdzie dziś wznosimy nową estakadę? Pamięć miasta to pamięć o jego mieszkańcach.

Marek Koszur
Autor Marek Koszur
5 min lektury
Zaplecze Hakenterrasse
Review Overview

Jest za gmachem muzeum na Hakenterrasse wcale nieduży ale, kazały, przepięknie ornamentowany stuletnim drzewostanem kawałek… Nieba.

Nieba na Ziemi. Bo taką zieleń ostatni raz widziano w Raju. Jego odbiciem – w mojej ocenie – jest ten fragment miasta.

Mój Boże, jak my nie doceniamy faktu, że nad głową mamy… Niebo. Dla większości z nas ta właśnie konstatacja decyduje o psychicznej równowadze. Nie żyjemy po to, by trafić do nieba tylko niebo tworzymy sobie tu, pod naszymi nogami.

Proszę tam pójść w środku lata. Proszę stanąć pod pancerzem z liści, które nieustannie są przeliczane przez setki ptaków. Bo co innego miałyby one do roboty w gęstwinie zieleni?

Oto – wolność.. Ta atawistyczna, tkwiąca w nas, nieustannie tłamszona sufitami, dachami, dymami z kominów, dziurą ozonową (czy ktoś o niej jeszcze pamięta?) i kotłowanina ideologii, mającej za nic ochronę naszego, tego świata..

A przecież milion razy dłużej żyliśmy pośród przyrody. Więc zachowajmy ten skansen wolności jako dowód naszej godności. Z lasów i puszcz wyszliśmy. Buty i czapki to nie są atrybuty naszej cywilizacji.

Nic nie jest nam równie obce i obojętne jak nasz rodowód.

Zdrowy Rozsądek

Czy przyroda jest jedynym wyznacznikiem odrębności, ale zarazem ciagłości w opiece nad naszym najbliższym otoczeniem?

Wyobraźnia, teraz poparta sztuczną inteligencją ułatwi odpowiedź na to pytanie. Każ jej usunąć całą roślinność z terenów za gmachami Hakenterrase. Ustaw tu drapacze chmur. A w samym kącie, tam, z lewej strony – poproś wyobraźnię, aby zaznaczyła punkt. Jeden piksel i podpisała go: to Ja. W moim świecie.

przy użyciu rutynowego sprzętu, to wszystko może zniknąć bez śladu w ciągu kilku godzin

Kultura środowiska. Kiedyś mówiło się: przyroda. Lekcje przyrody, zrazu bezpieczne, bo wolne były od ułamków, kreskowanego „o” czy zet z kropką – mówiąc o bardzo konkretnych kwestiach, podświadomie wzmacniała w nas poczucie odpowiedzialności za środowisko.

Nieobecne wówczas ruchy ekologiczne, brak świadomości zanieczyszczenia atmosfery, zadławienia ludzkości plastikiem i radioaktywnymi odpadami – dziś taktowane jako forma ekstremizmu i czegoś co tak naprawdę nas nie dotyczy – podtrzymywały te ojcowe opowieści o wysokich trawach, zagajnikach, rzekach pełnych ryb z Krainy Jego Dzieciństwa.

I kiedy dziś wspominam tamte opowieści, czuję wręcz obowiązek przypominania nam wszystkim, że najczystsza stal i najbardziej przejrzyste szkło nie uchronią nas przed skutkami degradacji świata.

Ha! Pamietam, w szkole podstawowej nr 16… Na początku lat 60. XX wieku, każda klasa sadziła swoje drzewko. I pielęgnowała je.

Bardzo chciałbym, abyśmy podjęli tę myśl i ją rozwinęli pamiętając o tytule tego felietonu: Spacerując po grobach…

Nie inaczej… Naukowcy twierdzą, że ludzkość w swojej historii wydała na świat 14 miliardów istnień. I one gdzieś tu ciągle są. Oczywiście pod naszymi stopami, tam skąd siłę czerpią drzewa o tak fantazyjnych konarach

Ich kształt… Czy jest w nim jakiś kod? Dlaczego te drzewa kształtują swój wygląd inaczej od sąsiednich? Pewne gatunki lepiej czuja się na polu dawnej, krwawej bitwy a inne – na jałowym podłożu przesyconym potem niewyobrażalnej charówy?

Nie umiem się znaleźć na placu zabaw przy Krakowskiej. A właściwie w małym parku. Mój wnuk zawzięcie ćwiczył latem na przyrządach gimnastycznych. Ja niepewnie stawiałem każdy kolejny krok. Dlaczego? Bo gdy byłem w jego wieku – tutaj był cmentarz.

Przesadzam. Ale krótko. Tylko na czas jednego życia. Ile jeszcze osób pamięta to, co ja? Sadząc po bujnym chwastowisku, niewiele osób przychodzi do owego parku po chwile wytchnienia. NIewykluczone, ze lada moment jakiś deweloper wpadnie na pomysł i zbuduje tam kilka apartamentowców.

Kości? jakie? A, to nie ma sprawy – wywiezie się.

Review Overview
KATEGORIE:
Proszę udostępnić ten artykuł
Proszę wyrazić swoją opinię

Proszę wyrazić swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *