Nikt ich nie chwali tak, jak oni sami sobie. A jak się prężą, uśmiechają, fotografują. Wpisy ozdabiają emotikonami. Kiedyś takie emotikonowe „stempelki” robiło się z kartofla. I wtedy widać było, kto ma zdolności, a kto nawet do garkuchni się nie nadaje.
Oni. Dyrektorzy teatrów i szefowie (po jednej) instytucji oświaty i kultury – brylują na facebooku. Zapraszają, zachwalają, zachłystują się swoją skutecznością, sobie przypisują wszelkie zasługi. Mówią o instytucjach i dziełach, a fotografują – wyłącznie siebie.
Ciekaw jestem co na te praktyki powie duszpasterstwo artystów? Jak tam te spowiedzi dyrektorów wyglądają? Przyznają się, że kłamią? A który z nich najbardziej? Ten? Nie? A, rozumiem, tamten. Też nie? No to który? A – oczywiście – WSZYSCY!
I co, pójdą do Nieba? Jest ksiądz pewny? I nawet ten tamten, co staż ma najdłuższy? A , rozumiem, dla niego to i nieba i piekła razem wziętych byłoby mało. No, to prawda, zdolny jest. Facebooka nie ma. konta mailowego także – mówił mi ostatnio.
- Jak mi czegoś nie wydrukują, to nie wiem.
- Ale… To proste – może pan sobie konto założyć, nic nie kosztuje…
- Wiem, wiem… Tylko, że wtedy będę już wiedział i nie wymigam się, że, pan rozumie, nie wiedizialem.
Nie pan pierwszy. Był taki, że go za brak telefonu komórkowego z roboty wyrzucili. Uogólniam. Nie pracuje, bo był osiągalny tylko fizycznie, nie telefonicznie.
Największym grzechem menegamenu (w oryg. managementu) instytucji kulturalnych jest to, że nie są w stanie porównać swoich dokonań z ofertą krajową, europejską i światową. Dla nich – reszta świata nie istnieje..
Wszystko co robią, jest świetne, doskonałe, niedoścignione, urocze, nadzwyczajne, odkrywcze, autorskie, premierowe, dotychczas nienotowane, wiekopomne, zostanie zapamiętane, twórcze, zaskakujące, nieoczekiwane!
Obserwator
A my wszyscy bęc!
Jest to feler cywilizacyjny, czyli nasz, miejsko-wiejski. Tacy jesteśmy, jakich nam sobie nasi szefowie dobiorą.
Albo… Gdyby w mieście były chociaż dwie opery… Albo dwa teatry kukiełkowe… A tu nic. Więc te co są, są najlepsze. Więc po co im siedmiomilowe buty do przemierzania nieograniczonych światów sztuki i natchnienia. Czegokolwiek nie zrobią – z braku konkurencji – będzie najlepsze!

