Piaskownice… sztuki

Wiem, nawet w niektórych z tych zajęć uczestniczyłem. Wspaniałe. A mogłyby być organizowane częściej, w większej ilości miejsc, z ciekawszymi atrybutami - zajęcia z kreatywności, z zabawy w teatr i sztukę, z rytmiką na pograniczu choreografii i baletu, a nawet pantomimy.

Marek Koszur
Autor Marek Koszur
1 min lektury
nasza gospodarka
Review Overview

Każdy dzieciak marzy o chwili, gdy wreszcie poskromi swój rower, każe odkręcić boczne kółka asekuracyjne i… pomknie przed siebie.

Niewiele rzeczy wzrusza mnie bardziej jak te mini-filmy pokazujące dwuletnią damę przy toaletce swojej mamy, gdy w sposób zupełnie niewymuszony, wolny od jakichkolwiek ograniczeń, pracuje nad własnym makijażem. Nie równo? Za dużo? A kto to powiedział? Dziecko nie widzi takich subtelności, Dziecko jest zafascynowane możliwością zmiany własnego wyglądu, stawania się kimś innym, oczywiście, w pierwszym rzędzie – człowiekiem dorosłym.

Czyż nie jest to definicja teatru?

Piaskownice sztuki.

Ile w mieście mamy miejsc, które w sposób skuteczny wprowadzają dzieciarnię w świat kreacji, wrażliwości, fantazji, poezji?

Dlaczego liderzy miasta i regionu nie dostrzegają tych zagadnień? Bo sami są ubodzy i małego serca. Skrzywdzono ich, nie przyprawiając skrzydeł z tektury. Gdyby było inaczej, dziś mieliby skrzydła prawdziwe.

Review Overview
Proszę udostępnić ten artykuł
Proszę wyrazić swoją opinię

Proszę wyrazić swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *