Morze.
Rutyna ma swoje zalety. Cechą wyróżniającą jest działanie cykliczne, skonfigurowane. Miło jest wiedzieć, że w życiu mamy ważne, powtarzalne chwile. Wtedy „profesjonalni” publicyści piszą analizy, do których „skłania kolejna rocznica…”.
Ten czerwcowy numer opóźnił się o prawie miesiąc. Powód? Nieoczywisty. Oto pierwszy raz, po tylu, tylu latach, ten i ów sugerowali, co należałoby w gazecie napisać, jakie elementy wyróżnić, które podkreślić i jak całość ująć.
- Wie pan, będzie pan premier, pan-doża, rada nadnercza, wikary — ale bez kangury. To znaczy: nie wigary a ogry — te co poszły w las. Tak, ma pan racje – ogary. Jasne, że opały…
Bełkot z wysokim „c”.
Organizatorzy imprez — a im wydarzenie większe, tym zdania w zremówienach potężniejsze — nałykali się propagandowych balonów, i z dalej z nimi fajerwerki urządzać.
Na przykład — XI Kongres Morski. Tu i tam pisałem i mówiłem — bujda na biegunach. Nic z tego kongresu konkretnego nie wyniknie. Ot, są środki, trzeba je wydać: na parówki i arbuzy, na kawę i bilety lotnicze. W zamian — uśmiechy, uściski dłoni, sekwencje słów, oklaski, fotografie i zapewnienia, że świetnie, doskonale, i właśnie o to idzie i żeby tylko tak dalej.
Skąd ta potrzeba zapowietrzania się, wystawności, rautów, konferencji, wystąpień, powitań, podziękowań… A jak ściśniesz to wszystko w rękę — po stronie; dostał widzisz zero. A po stronie wydał — WSZYSTKO. Co do grosza.
I do zobaczenia na XII Kongresie Morskim!!!
Impreza polityczna, propagandowa, mająca na celu wzmocnić obóz, którego reprezentant niby chciał zostać prezydentem.
A my, i wszystkie nasze morskie sprawy — jak stateczki z gazety puszczane, ku własnej korzyści i godziwemu zarobkowi. Ale nikt nie ma odwagi, bo NIE ROZUMIE, że bez porządnie opracowanej polityki morskiej państwa będziemy marynarzykami z piaskownicy.
Wszystkie numery dostępne w naszym sklepie
Ten numer pierwszy, w wersji elektronicznej – bezpłatny – otrzymają Państwo na dysk po kliknięciu TUTAJ
